DZIEŃ TRZECI
Po śniadaniu, w ostatnim dniu naszej wycieczki, udaliśmy się do Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu. Zabytkowy dworek z XVIII w. wraz z liczącym 3,5 ha parkiem został podarowany poetce przez cały naród polski w hołdzie Jej twórczości.
W muzeum przechowuje się oraz eksponuje pamiątki związane z życiem pisarki, jak i unikatowe obiekty związane z literaturą i kulturą polską przełomu XIX i XX w.
Kolejnym punktem wycieczki było Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce. Tu zwiedziliśmy szyby naftowe i maszyny do odwiertu i wydobywania ropy naftowej, zwanej kiedyś olejem skalnym.
Zajrzeliśmy do studni „Franek”, z której do dziś wydobywa się ropę naftową.
Podziwialiśmy budynek administracyjny Ignacego Łukasiewicza, farmaceuty i pioniera przemysłu naftowego; dzięki Jego wynalazkowi przeprowadzono po raz pierwszy operacje przy sztucznym oświetleniu, nocą, we Lwowie 31 lipca 1853 r. – jest to symboliczna data przyjęta za początek polskiego przemysłu naftowego.
Po wizycie w Bóbrce udaliśmy się w kierunku domu, zatrzymując się po drodze na obiad w Nowym Wiśniczu. Po obiedzie udaliśmy się na Zamek Kmitów i Lubomirskich sprzed 600 lat. Potężny zamek wiśnicki stoi na zalesionym wzgórzu nad rzeką Leksandrówką, tuż pod miastem Nowy Wiśnicz, choć na terenie wsi Stary Wiśnicz. Na zewnętrzny dziedziniec wchodzi się przez piękną bramę wjazdową, chronioną z obu stron bastionami. Zamek ma ciekawy nieregularny kształt zawdzięczający go pięciu wieżom i kilku dobudówkom.
W narożach stoją trzy okrągłe wieże + jedna do połowy czworoboczna a wyżej ośmioboczna z różnymi kopułami, natomiast piąta – kwadratowa znajduje się we frontowej elewacji. Mimo że całość robi wrażenie wielkiej gabarytowo bryły (trudno ją objąć obiektywem), wewnętrzny dziedziniec jest zaskakująco mały. Utworzono w nim trzykondygnacyjną loggię. Wnętrza zamku, które ogląda się z przewodnikiem nie są jeszcze odpowiednio wyposażone.
Oprócz sarkofagu Lubomirskiego, kaplicy z malowidłami ściennymi i marmurowych portali znajdują się tu makiety największych zamków na południu kraju oraz kolekcja obrazów w wielkiej sali balowej, niestety złożona z kopii. Z balkonu rozciąga się ładny widok na całą okolicę.
Wydaje się, że właściciele zamku cierpieli na manię podsłuchiwania. Jedna z komnat przy kaplicy zamkowej jest tak skonstruowana, że będąc w jednym jej kącie można doskonale słyszeć nawet bardzo cichą rozmowę w przeciwległym kącie. Podobno za Kmitów sala ta była wykorzystywana do spowiedzi. Gdy więc przy konfesjonale była małżonka, sam Kmita siedział w drugim kącie i słyszał jej spowiedź. Z kolei Lubomirscy pod salą, w której przebywało wojsko zbudowali małe pomieszczenie do podsłuchiwania. Siedzący tam człowiek donosił swojemu panu o wszystkich niepokojących rozmowach prowadzonych przez żołnierzy.
Ostatnim etapem naszej pielgrzymki był Dom Generalny w Krakowie. Wszystkim Siostrom, które przyjmowały nas z rodzinną otwartością i gorącym uśmiechem z całego serca dziękujemy i zapraszamy do nas!